Budapeszt. Jeszcze raz. Polonez.
Pierwszą podróż oficjalnie jako„Grat Ekipa” postanowiliśmy odbyć do Budapesztu. Stolicę Węgier wybraliśmy, ponieważ pierwszą wspólną zagraniczną wycieczkę odbyliśmy tam (poprzedni wpis).
Poloneza w Budapeszcie czas zacząć!
Plan w sumie był prosty. Dojechać na miejsce, zwiedzić miejsca w których jeszcze nie byliśmy, posmakować kolejne dania węgierskiej kuchni oraz zrobić małe zakupy. Wyruszyliśmy z Radomia wczesnym rankiem. Nasz pojazd FSO Polonez Caro. Silnik 1.6 GLE. Oczywiście zasilany LPG :) Polonez to nasz najbardziej doświadczony samochód. Przejechaliśmy w sumie już 20 tyś km :) Był już w czterech krajach. Na trasie tylko jedna awaria. Jak na auto rok młodsze od Nas to i tak nieźle :)
Gdzieś na Słowacji. Trzy paski Polonez zdobył będąc wcześniej na Ukrainie :)
Wracając do Budapesztu. Droga zajęła nam około 10 godzin. Na miejscu było już ciemno. Postanowiliśmy przejechać całe centrum Budapesztu samochodem. Oczywiście się udało. Zaparkowaliśmy jak zwykle pod centrum handlowym. Po mieście poruszaliśmy się na nogach oraz metrem. Nasz hotel był blisko restauracji Frici Papa gdzie zjedliśmy pierwszy posiłek w Budapeszcie podczas tej wycieczki. Zjedliśmy Paprikás csirkemell & Nokedli oraz Vörösboros marhapörkölt & Sült burgonya (zainteresowani niech sprawdzą sobie). Było pyszne. Kuchnia węgierska Nam bardzo smakuje.
Węgierski fastfood - langosz!
Następnego dnia pieszo wyruszyliśmy w stronę wyspy Małgorzaty. Zimową porą ten wielki ogród na środku Dunaju wygląda dosyć posępnie. Musimy tu wrócić wiosną lub latem! Następnie wzdłuż rzeki przeszliśmy naprzeciw Parlamentu. Nasz cel to Wzgórze zamkowe. Postanowiliśmy nie używać kolejki lecz wejść pieszo. Na górze spodziewaliśmy się czegoś gorszego :) Wzgórze zamkowe jest bardzo interesujące – zamek, baszta rybacka no i oczywiście przepiękny widok na panoramę Budapesztu. Wracając wstąpiliśmy do Bisztro. W hotelu byliśmy wieczorem.
Baszta rybacka.
Ostatniego dnia zrobiliśmy zakupy. Myślę że to ulubiony dzień Kingi :) Byliśmy w olbrzymim Asia Center. Po udanych zakupach wyruszyliśmy do domu. Trasa powrotna zajęła nam 12 godzin :( Bardzo długie 12 godzin. Polonez jechał znakomicie mimo tego ze nie był używany od dłuższego czasu.
Wiedzieliście, że na łemkowszczyźnie znaki drogowe są pisane również cyrylicą?
Polecamy wszystkim Budapeszt. Jest dosyć blisko, ceny zbliżone do Polskich, ale klimat zupełnie niezwykły...
Komentarze
Prześlij komentarz